-
Powrót do listy
 
Spis utworów:
1. Wstęp
2. Dlaczego?
3. I nim zdarzy się cud
4. Zachodnia cześć Polski
5. Żyję tym co mam
6. W.L.Z.T.F.K.P.T.
7. Tak ma być (Lutawhuiklik) feat. Da Blaze, Anymaniakh
8. Prawdziwe czy nie?
9. I stąd światło
10. Coś niedokończone feat. Da Blaze
11. Taką dolinę...
12. Postawy
13. Zawsze będzie takie granie
14. Kontrowersja
Wykonawca: SLUMS ATTACK
Tytuł: CAŁKIEM NOWE OBLICZE
Dystrybutor: FONOGRAFIKA / FONOGRAFIKA
 
Premiera - 13.06.2013. "Całkiem nowe oblicze" – to album studyjny zespołu Slums Attack nagrany w 98 roku przez Peję i DJ. Decksa po rozwiązaniu współpracy z Icemanem. Wydana przez Camey Studio. Za muzykę na płycie odpowiadał Peja i DJ Decks. Płyta ukazała się 7 marca 1999 roku zawierając 16 utworów. Pod względem lirycznym płyta wyraźnie odbiegająca od wcześniejszych mocno przesiąkniętych wulgaryzmami tekstów, dając wyraz całkiem nowemu obliczu zespołu z Jeżyc. Od tego momentu zespół rozpoczął swoją batalię o zdobycie rynku fonograficznego w Polsce. Reedycja krążka wzbogacona o drugi krążek z remixami, które ukazały się w 99 roku pod nazwą "Otrzuty (Remixy) '99. Płyta zawiera nową grafikę, która w odrestaurowanej wersji jest dużo lepsza niż ta pierwotna. Płyt zostały zremasterowane przez co słucha się ich znaczni lepiej. To nie lada gratka dla fanów SLU, którzy w rok jubileuszowy (właśnie mija 20 lat od założenia zespołu) przygotowali edycję specjalną tego albumu. Zespół zremasterował krążek nagrany w 98' roku dodając tez drugą płytę z remixami, która została wydana na kasetowym nielegalu pod tytułem Otrzuty (Remixy) '99 Więcej problemu przysporzyło chłopakom przygotowanie grafiki zbliżonej do oryginalnego wydania. "Po wydaniu płyty nikt nie zarchiwizował żadnych plików źródłowych, skanów, zdjęć, czegokolwiek. W dodatku front na cd został brutalnie rozciągnięty z wersji kasetowej co w konsekwencji zaowocowało totalną pixelizacją i wielkim rozczarowaniem..." - wspomina Peja. Żeby uniknąć tego typu sytuacji - jak skanowanie gównianej okładki, która miałaby być twarzą tej niby kultowej produkcji podjęliśmy decyzję o szczegółowym odtworzeniu frontu płyty "Całkiem Nowe Oblicze". Na szczęście zachowałem analogowe odbitki zdjęć, z których powstała całość - więc pozostało nam tylko czekać czy nasz człowiek podoła zadaniu. Już teraz mogę powiedzieć, że dał radę na 200 procent. Po masterze nagrań okładka, która zniszczyła nasze morale w dniu premiery 7 marca 99' przyszedł czas na okładkę z prawdziwego zdarzenia i cieszy mnie fakt, iż wyszło to nam na lepsze, co w dzisiejszych czasach w przypadku wielu reedycji nie jest tak oczywiste. Wiemy bowiem jak wiele ekip borykając się dokładnie z tym samym problemem jakim jest brak okładki i materiałów, z których powstawały decydują się na projekty zastępcze imitujące pierwowzór - tłumaczy Rychu. W naszym przypadku mieliśmy po prostu dużo szczęścia - dodaje Decks. Przynajmniej płyta wydana będzie solidnie - reedycję traktujemy sentymentalnie zdając sobie sprawę na wpadki techniczne, które słychać po 15 latach od nagrania płyty. Wiemy jednak, ze ten archaiczny już dziś materiał powinien ujrzeć światło dzienne w swojej nowszej autoryzowanej przez nas wersji. Cieszy również fakt, iż fani uważają ten album za coś bardzo wartościowego sugerując, że "CNO2" jest spoko ale pierwsza część lepsza z czymś się oczywiście nie możemy zgodzić - dodaje zespół. Oryginalny teksty recenzji z 99 roku: SLUMS ATTACK – „Całkiem Nowe Oblicze” Kontrowersyjna sprawa. Peja, filar zespołu Slums Attack, dzieli fanów hip hopu – jedni uważają go za świetnego MC, inni za zwykłego chuligana bez umiejętności. Kiedy uliczny hip hop nie był jeszcze tak popularny (czy też może ceniony) jak teraz łatwo było Peję zdyskredytować, teraz jednak, kiedy wysoko ocenia się dokonania Molesty, czy Zip Składu Peję uznawać trzeba za pioniera takiego stylu. Dlatego też na nową płytę Slums Attack, tym bardziej płytę z nowej wytwórni, płytę nagrywaną z świeżym podejściem uwagę zwrócić trzeba. Tym bardziej, że to płyta zaskakująco dobra. Pierwsze zaskoczenie to muzyka – proste, składane bez większego baczenia na brzmienie podkłady, przygotowane głównie na nie najwyższej jakości instrumentach klawiszowych znane z poprzedniej płyty Slums zastąpione zostały starannie dobieranymi samplami, dobrze wpajającymi się w całość bębnami i ciekawymi pomysłami na wykorzystanie tych próbek dźwięku. Naprawdę podkłady prezentują bardzo wysoki poziom, nawet w takich utworach jak „Żyję tym, co mam”, gdzie do bębnów przygrywają wysamplowane z radia skrzypce. Co ważne kompozycje muzyczne są zróżnicowane, nie nużą i nie zlewają się w całość. Zaskakuje także sam Peja, czy też może Sykuś (za bajką animowaną „Sykuś i Owidiusz”), – bo taki przydomek przybrał sobie Peja na nowej hip-hopowej drodze. Po pierwsze jego głos brzmi nieco inaczej, przyjemniej dla ucha, jest trochę mniej chrapliwy, ostry. Po drugie, choć wciąż mówi o tym samym (niełatwym codziennym życiu) to robi to lepiej niż duża grupa MC zajmujących się podobną tematyką. Dlaczego? W słowach Sykusia czuje się szczerość i to, że opowiadane zdarzenia rzeczywiście miały miejsce, że Peja bazuje na swoim życiowym doświadczeniu. Na dodatek Sykuś pokazuje, że nawet działając w ciężkich warunkach można znaleźć zadowolenie, satysfakcję, radość, – co ciekawe ta nuta optymizmu nie jest wyrażona w sposób prosty, „łopatologiczny”, to raczej niebezpośredni, ale czytelny przekaz. Sprawy poruszane w tekstach, pewne przemyślenia są czytelne dla wszystkich, Peja nie ogranicza swoich odbiorców tylko do ludzi mieszkających w jego mieście, pisze tak, by zrozumieć i poczuć mogli go wszyscy. Oczywiście są też wady. W wielu utworach zwrotki są bardzo długie, brakuje zaś w nich refrenów – takie rozwiązanie jest oczywiście dopuszczalne, ale skrócenie wersów, pozostawienie w nich tylko samej esencji, wstawienie wpadających w ucho refrenów sprawiłoby, że płyta szybciej zyskiwałaby uznanie słuchacza – tak „wkręca” się dopiero po kilkukrotnym przesłuchaniu. Czasami też Peja wypada z rytmu, przeciąga nieco wyrazy tak by pasowały do podziałów bębnów – sprawia to takie wrażenie jakby płyta nagrywana była szybko. Mimo wad „Całkiem Nowe Oblicze” to płyta udana – a mówi to ktoś, kto za „starym” Peją nie przepadał. Gdyby popracować nad nią dłużej, wprowadzić więcej gościnnych udziałów (tylko jeden świetny występ Da Blaze i Anymaniakh), nadać utworom przemyślaną konstrukcję mogłaby trafić na sam szczyt. Klan, nr 7 SLUMS ATTACK – „Otrzuty (Remixy’99)” Nielegal Slums Attack ma w podtytule, „Remixy99”, co daje znać, że mamy do czynienia z nowymi wersjami starych utworów, a nie kawałkami, które nie zmieściły się na płytę, co sugeruje sam tytuł. Po przesłuchaniu okazuje się, że remixy w tym wypadku to tylko przeniesienie linii wokalnych do nowych podkładów, wszystkie autorstwa Peji – Sykusia. Tekstowo, więc nie możemy spodziewać się niczego nowego. Sama muzyka nie przerasta wersji oryginalnych, ale dorównuje im poziomem. Kaseta jest, więc dla tych, którym spodobał się materiał z „Całkiem nowego Oblicza”, a mają ochotę posłuchać nowych podkładów do starych już tekstów. Klan nr 10 (...) Cieszy mnie, że remixy to nielegal, przynajmniej nie można posądzić Peji o robienie kasy na zasadzie „zróbmy to jeszcze raz”, tym bardziej, że nie znajdziemy tu żadnego nowego utworu (...) Całość jest rzeczą przeciętną, choć oczywiście znajdziemy też prawdziwe perełki, np.: „WLZT (wersja niepełna)”. Zapętlony flet albo fujarka, brzmiący niczym w średniowieczu jest tak zajebisty, że przez kilka dni chodziłem po domu, gwiżdżąc jego melodię „Coś niedokończone (luta mix)” pokazuje, że brzmienie skrzypiec może być hardcorowe w pełnym znaczeniu tego słowa. Bardzo podoba mi się „Prawdziwe czy nie (Old School remix)”, przy którym b boye będą się kręcić jak przy electro (...) Playa nr 2